Śląska kolej aglomeracyjna dopiero po 2023 roku

PKP PLK okroiła zgłoszony co CEF projekt modernizacji linii E65 z Katowic do Zebrzydowic. W związku z tym pzed 2023 rokiem nie powstaną dodatkowe tory z Katowic w kierunku Będzina, niezbędne do zbudowania kolei aglomeracyjnej. Kiedy Śląsk będzie mieć kolej aglomeracyjną? – pytaliśmy w lutym 2016 roku. Plany były wówczas ambitne, bo choć linie kolejowe na terenie aglomeracji śląskiej przebiegają przez tereny silnie zurbanizowane zamieszkałe przez ponad 2 mln osób, to na wielu odcinkach obowiązują ograniczenia do 40 a niekiedy nawet do 20 km/h. Dlatego na inwestycje na najważniejszych liniach na Górnym Śląsku zapisano w Krajowym Programie Kolejowym prawie 6 miliardów złotych. Już w 2018 roku PLK planowały rozpocząć pełną modernizację linii z dobudową 2 torów na odcinku Będzin – Sosnowiec Główny – Katowice – Katowice Ligota wraz z budową nowych peronów na stacjach i przystankach. – Podstawowym celem tego projektu jest oddzielenie kolejowego ruchu aglomeracyjnego i dalekobieżnego na terenie katowickiego węzła kolejowego. Pozwoli to na zwiększenie liczby pociągów, a budowa nowych przystanków osobowych zwiększy dostęp podróżnych do oferty przewozowej – informował rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec. Jednak już pół roku po tych zapowiedziach pojawił się pierwszy, bardzo niepokojący sygnał. Podczas nowelizacji Krajowego Programu Kolejowego nastąpiło przesunięcie 99% projektu „Prace na podstawowych ciągach pasażerskich (E30 i E65) na obszarze Śląska, etap I: linia E65 na odc. Będzin – Katowice – Tychy – Czechowice-Dziedzice – Zebrzydowice” na listę rezerwową. Pierwotnie był on wart 4,1 mld zł – najwięcej ze wszystkich projektów. Po aktualizacji na liście podstawowej zostały tylko prace przygotowawcze warte 39,9 mln zł. To była największa zmiana w KPK dokonana w ubiegłym roku. – Mając na uwadze że wskazany projekt jest kompleksowym zadaniem realizowanym w trudnym terenie, podjęto decyzję o przesunięciu aplikowania o środki CEF dla zasadniczych prac modernizacyjnych na III konkurs CEF, co pozwoli na zabezpieczenie dłuższego okresu kwalifikowalności kosztów i zminimalizuje ryzyko wykroczenia poza ten termin – tłumaczyło "RK" Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Wydawało się jednak, że w ubiegłym tygodniu, gdy Komisja Europejska pozytywnie oceniła cztery wnioski PKP Polskich Linii Kolejowych złożone w III naborze CEF, sprawa dobudowy torów aglomeracyjnych z Katowic do Będzina wyjdzie na prostą. Nic bardziej mylnego. Wartość zgłoszonego projektu nie pokrywa się bowiem z Krajowym Programem Kolejowym. Kwotowo jest to zaledwie 111 709 099 euro, czyli nieco powyżej 10 procent z wpisanych do KPK 4 miliardów. Jak wyjaśniły PKP Polskie Linie Kolejowe, w obecnej perspektywie planowany do wykonania jest tylko odcinek Tychy – Czechowice-Dziedzice – Zebrzydowice o szacowanej wartości 2 mld zł. – Zmodernizowana będzie linia, przystanki i stacje, w tym stacja Czechowice-Dziedzice. Zarekomendowane obecnie wsparcie Komisji Europejskiej planujemy uzupełnić środkami z POIiŚ – informuje PLK. Co z najważniejszym odcinkiem do Będzina, bez którego nie ma mowy o kolei aglomeracyjnej w tym kierunku? Rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec powiedział "Gazecie Wyborczej", że zostanie on zrealizowany w kolejnej perspektywie unijnej na lata 2021-2027. – To dla nas bardzo ważny projekt. Szykujemy dokumentację i będzie on realizowany – zapewnił. Lokalni samorządowcy nie kryją oburzenia tą zmianą. – Informacja o zabraniu środków i przesunięciu budowy kolei metropolitalnej, być może po 2023 roku, jest dla nas nie do przyjęcia. To miała być najważniejsza inwestycja komunikacyjna dla mieszkańców naszego regionu! – skomentował prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. – Mieliśmy otrzymać między 4 a 6 miliardów na inwestycję, a zostały 2 miliardy. Możemy powiedzieć wprost, że województwo śląskie zostało oszukane i pieniądze znowu trafią gdzieś indziej – dodaje polityk, który apeluje o zmianę tej decyzji. – W momencie, w którym powstaje metropolia, a jej głównym zadaniem będzie organizacja transportu na wysokim poziomie, odebranie takiej kwoty i rezygnacja z pieniędzy na transport kolejowy, jest ogromną porażką metropolii – uważa Chęciński. Jak dodaje, porażką leżącą nie po stronie samorządu, a Skarbu Państwa, bo stamtąd środki miały trafić. – Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia ma otrzymać 250-280 milionów złotych, ale co to jest przy 3-4 mld zł, które mieliśmy uzyskać na transport kolejowy? Lada chwila się zakorkujemy, a powietrze będzie fatalnej jakości. Mówienie, że cokolwiek zostanie zrealizowane po 2023 roku to tak jakby powiedzieć, że nigdy nie zostanie zrealizowane – podsumowuje. Źródło: Rynek Kolejowy

Komentarze