Luxtorpeda 2.0. Rząd marzy o szybkich polskich pociągach

Luxtorpeda - lata 30 XX wieku
Osiemdziesiąt lat temu dumą polskiej kolei była Luxtorpeda. Szybki pociąg spalinowy, symbol nowoczesności. Do tych czasów świetności odwołuje się rząd Mateusza Morawieckiego, który chce inwestować w kolej. I startuje z nowym programem. Tyle że sukcesy w przemyśle kolejowym już mamy, ale państwowe koleje nieszczególnie je wspierają. 

W środę przedstawiciele PKP Intercity i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju podpisali list intencyjny dotyczący realizacji programu "Luxtorpeda 2.0". Program jest jednym z pomysłów z planu Morawieckiego. Ma wspierać rozwój i badania w branży kolejowej. W zamyśle kolej ma być bowiem jednym z silników polskiej gospodarki. Sam pomysł nie jest zły. Mamy się wszak czym pochwalić. W Polsce działają przynajmniej dwie potężne rodzime firmy produkujące tabor kolejowy - bydgoska Pesa i nowosądecki Newag. Pociągi produkowane w zakładach w naszym kraju jeżdżą niemal w całej Europie. Tabor kolejowy jest najbardziej zaawansowanym technicznie polskim produktem eksportowym. Tyle że nie jest to zasługą polskiego rządu. Zarówno Pesa, jak i Newag dzisiaj by już nie istniały, gdyby nie determinacja i sporo szczęścia, które mieli menedżerowie dźwigający te zakłady z ruiny. W przypadku Pesy był to były już prezes Tomasz Zaboklicki, a Newagu - inwestor giełdowy Zbigniew Jakubas. Jakubas zasłynął w kolejowym środowisku żarcikiem, że "kto ma w głowie olej, inwestuje w kolej". W przypadku zagranicznych producentów z powodzeniem produkujących w Polsce, jak Bombardier czy Stadler, władze państwowe miały na nie jeszcze mniejszy wpływ. Biznes się jednak rozwijał coraz lepiej. Kiedy rządy objął ponownie PiS, ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki uznał, że przemysł taborowy zasługuje, by stać się jedną z wizytówek polskiej gospodarki na świecie. Stąd właśnie program "Luxtorpeda 2.0", o nazwie nawiązującej do przedwojennej chluby, a jednocześnie kojarzącej się nowocześnie. (Money.pl)

Komentarze