Nowy rozkład jazdy PKP. Czeka nas mniej tanich połączeń

W najbliższą niedzielę (9 grudnia) wchodzi w życie nowy rozkład jazdy pociągów. W przeszłości na ten dzień z niepokojem czekali pasażerowie, bo zmiany były publikowane w ostatniej chwili i towarzyszył im ogólny chaos. Teraz wszystko powinno odbyć się spokojnie, ale nie znaczy to wcale, że pasażerowie pociągów nie mają powodów do zmartwień. Koleje Mazowieckie, największy samorządowy przewoźnik w kraju, informują, że jego rachunki za prąd mogą wzrosnąć w 2019 r. aż o 70 proc. Przełoży się to na podwyżkę cen biletów przynajmniej o kilkanaście proc. Znacznie więcej za energię elektryczną zapłaci też PKP Intercity, monopolista w przewozach dalekobieżnych. Niektóre spółki mają gwarancję kupowania w przyszłym roku prądu po dotychczasowej cenie, ale i one muszą się przygotować na cenowy szok. A dokładniej ich klienci.Fatalnie wygląda również sytuacja w komunikacji miejskiej, zwłaszcza w miastach, gdzie istotną rolę odgrywają tramwaje. Jak wynika z danych Związku Miast Polskich, samorządy mają płacić za prąd o 50–70 proc. więcej niż do tej pory. Taki ciężar trudno będzie na siebie wziąć nawet najbogatszym aglomeracjom bez podwyżek cen biletów. Na przykład Warszawa, według wstępnych szacunków, za prąd dla tramwajów, metra i Szybkiej Kolei Miejskiej zapłaci rocznie aż o 100 mln zł więcej niż dotąd. Nawet tak zachwalane przez rząd elektrobusy nagle okazują się coraz większym problemem. Miały przynieść znaczące oszczędności w eksploatacji w porównaniu z autobusami spalinowymi. Tymczasem ceny prądu rosną dużo szybciej niż oleju napędowego. Elektromobilność, będąca jednym z filarów planu Morawieckiego, okazuje się główną ofiarą polskiej polityki energetycznej.ytuacja jest bardzo poważna, tymczasem rząd obiecuje rekompensaty dla gospodarstw domowych czy małych firm, ale o wsparciu spółek kolejowych i komunikacji miejskiej milczy. W najlepszej sytuacji jest PKP Intercity, bo jako przewoźnik kontrolowany przez Skarb Państwa otrzymuje coraz większą dotację (w tym roku ponad 560 mln zł). A równocześnie zmniejsza liczbę tańszych pociągów IC i TLK tam, gdzie jeżdżą znacznie droższe składy EIP (czyli popularne Pendolino). Na trasach z Warszawy do Krakowa czy Gdańska połączeń ekonomicznych będzie od nowego rozkładu jeszcze mniej niż dotąd.Koleje samorządowe, finansowane przez województwa, są w dużo gorszej sytuacji niż PKP Intercity. Nie mają tak bogatego sponsora ani nie mogą zarabiać na połączeniach „premium”, więc one podwyżki cen prądu odczują najbardziej. Tymczasem jeśli bilety znacząco zdrożeją, kolej znowu zacznie tracić pasażerów, których tak mozolnie ostatnio zdobywa. Droga energia elektryczna stawia w ogóle pod znakiem zapytania sens wspieranych przez Unię Europejską ogromnych inwestycji w kolej i tramwaje. Z jednej strony modernizujemy i rozbudowujemy transport przyjazny środowisku, a równocześnie okazuje się on coraz droższy w porównaniu do transportu drogowego, czyli najbardziej niebezpiecznego i szkodliwego dla kraju tonącego w smogu. Tu nie pomoże nawet najlepszy rozkład jazdy. Taka jest cena za kuriozalny i chyba jedyny na świecie projekt rozwoju elektromobilności opartej na węglu. Cena, jaką zapłacą pasażerowie. (polityka.pl)

Komentarze