Sukces KDP Berlin-Monachium w przewozach pasażerskich

Nowa trasa KDP Berlin-Monachium wydaje się być wielkim sukcesem. Liczba pasażerów na całej trasie praktycznie podwoiła się (z 2,5 mln do 4,9 mln). Nie ma jednak zapowiadanego wykorzystywania linii w ruchu towarowym. Koleje Niemieckie (Deutsche Bahn) zwiększyły liczbę składów i dodały dwie pary pociągów ICE Spinter, które ze stolicy Niemiec do stolicy Bawarii docierają w mniej niż 4 godziny. Budowa trasy, największy projekt komunikacyjny zjednoczonych Niemiec pochłonęła 10 mld euro, powstały nowe tunele, mosty i nowe linie wiodące przez Saksonię-Anhalt i Turyngię. Monachijski dziennik „Süddeutsche Zeitung“ zauważa jednak, że o ile w przypadku ruchu pasażerskiego rzeczywiście mówić można o wielkim sukcesie projektu, to w przypadku ruchu towarowego mamy do czynienia ze spektakularnym fiaskiem. Czwartkowy artykuł wywołał w Niemczech dyskusję i raz jeszcze przywołał na pierwsze strony dzienników ten gorący temat. Rzeczywiście w założeniach „Projektu niemieckiej jedności nr 8” jeszcze w 2010 roku mowa była o nowej trasie jako wielkiej szansie przeniesienia na tory dużej części towarowego ruchu północ-południe. Przewidywano, że między Monachium a Berlinem kursować będzie codziennie 20 par pociągów ICE oraz średnio 70 pociągów towarowych w każdym kierunku. Z informacji uzyskanych przez dziennik wynika jednak, że od momentu oddania trasy do użytku do zarządcy infrastruktury wpłynęły zaledwie dwa wnioski o możliwość skorzystania z trasy, które na dodatek zostały później wycofane. Jak się okazuje, wynika to nie tyle z braku woli przewoźników towarowych, ile z kwestii technicznych. Z uwagi na oszczędności przy budowie, w czterech miejscach zdecydowano się na zbudowanie wzniesienia przed semaforem wjazdowym umożliwiającego zatrzymanie pociągów towarowych o masie maksymalnej 1200 ton, podczas gdy składy tego typu osiągają masę do 2200 ton (średnia w Niemczech to 1600 ton). Poza tym problemem dla ruchu towarowego jest też blokada mijanek w tunelach na trasie z pociągami ICE oraz konieczność dostosowania wszystkich kursujących tędy pociągów do systemu ETCS. Jasne jest to, że bez założenia, iż z trasy korzystać będą w dużej mierze pociągi towarowe, nie popłynęłyby tak szybko potrzebne środki. Niewykluczone też, że finansowanie zostałoby wstrzymane lub zmienione. Teraz z niecierpliwością można oczekiwać, czy politycy rzeczywiście podejmą ten temat i wymuszą podjęcie minimalnych choćby kroków celem wprowadzenia ruchu pociągów towarowych na tę trasę. Pierwszym z nich mogłoby być dostosowanie trasy dla pociągów towarowych o masie do 1500 ton. „Lżejsze” składy są dla przewoźników i tak nieopłacalne. (Rynek Kolejowy)

Komentarze