Między stolicą Niemiec a Szczecinem nie kursuje żaden bezpośredni pociąg

UBB (Usedomer Baederbahn- Uznamska Kolej Nadmorska)

Inauguracja robót torowych na stacji w Angermünde. Jeszcze wówczas zakładano, że przebudowa potrwa do 2025 roku. Dziś wiadomo o opóźnieniu. Bezpośrednie połączenie kolejowe Szczecin - Berlin wciąż jest melodią przyszłości.Między stolicą Niemiec a Szczecinem nie kursuje żaden bezpośredni pociąg i szybko się to nie zmieni, bo Deutsche Bahn ma kłopoty z realizacją swojej torowej inwestycji. Tytułowe „zurückbleiben” usłyszeć można na każdej niemieckiej stacji. Znaczy mniej więcej tyle, co cofnąć się, odsunąć. Może też oznaczać coś, co zostaje w tyle lub nie spełnia oczekiwań. Jak kolejowa linia Berlin - Szczecin. Wystarczy, żeby wydarzyło się na niej cokolwiek, np. wypadek, a już komunikacja jest niemożliwa. Wszystko dlatego, że na odcinku od stacji Szczecin Gumieńce do niemieckiego Passow linia jest nie tylko jednotorowa, ale też nie jest zelektryfikowana. To powoduje, że obsługiwać ją mogą na tym odcinku tylko zestawy spalinowe albo zestawy ciągnięte przez spalinowe lokomotywy. Podróż międzynarodowym pociągiem relacji Szczecin - Amsterdam Schiphol kilka lat temu wyglądała tak, że skład prowadzony przez spalinowóz dojeżdżał do Angermünde, gdzie następowała wymiana lokomotywy na elektryczną i dopiero jechał do Berlina. To pozwalało mu wjechać na Hauptbahnhof w Berlinie. 
 

Inne pociągi bezpośrednie kierowane były na położony na północy Berlina dworzec Gesundbrunnen. Przez lata istnienia Niemieckiej Republiki Demokratycznej linia nie miała dużego znaczenia. Ruch turystyczny między Polską a NRD praktycznie nie istniał. W rozkładzie jazdy na lata 1977/78 był tylko jeden pociąg jadący ze Szczecina do dworca Berlin Lichtenberg i wracający z niego. Sytuacja zmieniła się po roku 1989 i jeszcze bardziej po zjednoczeniu Niemiec. W ramach budowania dobrosąsiedzkich stosunków zaczęto sporo mówić o konieczności modernizacji odcinka Szczecin - Passow. Pociągi pasażerskie zaczęły kursować częściej, ale czas przejazdu wciąż pozostawał w XIX wieku. Wynosił ponad dwie godziny.Kilka dni przed rocznicą powstania niemiecka kolej Deutsche Bahn wydała komunikat: „Uruchomienie naszej zmodernizowanej linii musi zostać przesunięte o rok do końca 2026 roku”. Na specjalnych stronach poświęconych przebudowie niespełna 50-kilometrowego odcinka Angermünde - granica niemiecko-polska (Szczecin) pośród wielu okrągłych zdań: „Jesteśmy tego świadomi i bardzo tego żałujemy: nagłówek dzisiejszego artykułu nie jest dobrą wiadomością dla Was, drodzy mieszkańcy, pasażerowie pociągów i inne osoby zainteresowane naszą inwestycją i których ona dotyczy” czy „cały nasz zespół projektowy bardzo żałuje odroczenia uruchomienia. W końcu wspólnie postawiliśmy sobie za cel jak najszybsze zapewnienie naszym klientom przyszłościowej i nowoczesnej infrastruktury dla przyjaznej dla klimatu mobilności kolejowej” ukryto konkretne informacje. A z nich wprost wynika, że nie udało się znaleźć chętnych do wystartowania w przetargu na projektowanie przebudowy. „Doświadczeni inżynierowie budownictwa i inżynierowie kolejowi są teraz na wagę złota” - piszą niemieckie koleje w komunikacie. Nic dziwnego. W całych Niemczech w tej chwili trwają prace remontowo-budowlane w 250 miejscach. Ponadto na drodze do przebudowy staje jeszcze ekologia. Modernizowana trasa przebiega przez chroniony obszar chronionych siedlisk ptactwa. Są to zagrożone gatunki, takie jak gąsiorek, skowronek borowy i orlik krzykliwy. To wymaga dodatkowych ekspertyz i tym samym opóźnia wydanie pozwolenia na budowę.Berlińczycy, chcąc dostać się nad polski Bałtyk, nie muszą już korzystać z połączenia Berlin - Szczecin. Tak się bowiem złożyło, że w cztery lata po felietonie Wowereita otwarto połączenie kolejowe Heringsdorf - Świnoujście Centrum. Odpowiada za nie spółka UBB (Usedomer Baederbahn) zależna oczywiście od koncernu DB. Podróż z Berliner Hauptbahnhof wymaga oczywiście przesiadek, ale w całości jest w gestii kolei niemieckich. I zajmuje nieco mniej czasu niż przejazd przez Szczecin. Oczywiście pozostaje jeszcze spora grupa niemieckich turystów podróżujących do Kołobrzegu, ale muszą sobie oni radzić sami. Niemieckie portale turystyczne sugerują nawet podróż przez Frankfurt nad Odrą, Kostrzyn lub po prostu skorzystanie z autobusu kursującego na trasie Berlin - Kołobrzeg.Połączenia z Pomorzem Środkowym to zresztą osobny temat. Kilkanaście lat temu (jeszcze przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej) przez Szczecin kursowały pociągi łączące Trójmiasto z Berlinem. „Mare Balticum” jeździł okresowo nawet do Olsztyna i Ełku, a nocna „Gedania” słynęła z tego, że była pociągiem pasażersko - towarowym. Z tym że towaru najczęściej poszukiwali celnicy. Oba te pociągi miały tę zaletę, że korzystając z nich można było bezpośrednio dostać się do Berlina ze Słupska bądź Koszalina. Kiedy w 2012 roku z okazji rozgrywanych w Polsce finałów mistrzostw Europy przywrócono bezpośrednie połączenie Berlin - Gdynia, poprowadzono je przez Poznań. W ciągu ostatnich lat zlikwidowano też bezpośrednie połączenia Szczecina z Amsterdamem i Pragą. Dziś nie da się dojechać ze Szczecina do Berlina żadnym pociągiem bezpośrednio ze względu na modernizację linii, która, jak już wiemy, potrwa znacznie dłużej, niż zakładano. „Obecnie nie ma mowy o udanej współpracy w transgranicznym kolejowym transporcie pasażerskim między Niemcami a Polską” - konstatowało w 2012 roku Berlińskie Stowarzyszenie Pasażerów IGEB na łamach poświęconego kolejnictwu miesięcznika „Signal". Prace projektowe dotyczące modernizacji linii od Szczecina Głównego przez Szczecin Gumieńce do granicy z Niemcami, warte blisko 9 mln zł, wykonuje firma Databout Sp. z o.o. (GK24.pl)

Komentarze